czwartek, 30 kwietnia 2015

09."I need you'"

Rozdział strasznie krótki, qle dajcie mi wyjaśnić. Ten tydzień był dla mnie cholernie cięzki, naprawdę mam już dość tego tygodnia.
ZAPRASZAM NA NOWE FANFICTION TLK FF LINK
WATTPAD NOWEGO FF LINK
NA KOŃCU MACIE ZAPOWIEDZ NOWEGO FF HAHAH
CZYTASZ KOMENTUJESZ
KOCHAM WAS

Siedziałam w moim nowym domu. Właśnie wczoraj były moje 18-ste urodziny. Nikt, oprócz Jai, o nich nie pamietał. Spędziłam ten niby ważny dzień z maluchem w szpitalu, który aktualnie bawi się na dworze. Dzisiaj rano przeprowadziliśmy się do własnego kątu na ziemi. Wiem, że nie będzie łatwo z powodu mojego wieku, ale musimy dać radę. Chwyciłam w dłoń pierścionek, który dostałam od mojego przyjaciel. Był cudowny. Szczere złoto, a na środku mały diamencki w kolorze jasnego różu. Nic wspanialszegp nigdy nie dostałam. Mimo, że zakazałam mu kupowania mi czegokolwiek, to cieszę się, że nie przejął się tym.

Wstałam z krzesła, wstawiając garnek z ziemniakami na gaz. Musiałam zrobić obiad chociaż dla malucha, a pozatym zaprosiłam tych debili. Szukałam przez godzinę czegoś dobrego, ale wszystko wydawało mi się zbyt akomplikowane. Niegdy nie musiałam gotować dlatego dla mnie to wyzwanie. Ostatecznie postanowiłam zrobić ziemniaki z mizeria i rybką. Wiem, że Mike nie znosi tego, ale musi nauczyć sié jeść rzeczy, które wpływają pozytywnie na nasz organizm.

***

Godzinę później kiedy kończyłam smarzyć ryby, usłyszałam trzask drzwi i wrzaski kilku osób. Zmarszczyłam brwi, chwytając w dłoń nóż. Trochę się przestraszyłam ponieważ nikt normalny nie wbija się do kogoś bez pgytania, a do tego bałam się o mojego maluszka. Wyjrzałam przez próg i prawie dostałam zawału kiedy Justin, John, Matt, Alex i Jai podrzucali Mike'a.
- Czy wy chcecie mu zrobić krzywde? I jakim prawem wchodzicie tu bez puerdolonego zaproszenia!? - Wrzasnełam na cały dom, powodując pisk vałej szóstki. Przyłożyłam zimny noż do czoła ponieważ zniewiadomych przyzyn zabolała mnie głowa.
- Sama zaprosiłaś nas na obiad. - Jai zaśmiał się, ale spochmurniał kiedy ujrzał ostrze w mojej dłoni. - ej kochanie, ale po kij Ci noż? - Zapytał. Pokręciłam głowę bez słowa, wskazują głowę na stół by usiedli.
- Mamusiu co Ci się stało? - Mike spytał kiedy odwróciłam się w stronę kuchni.
- Nic kochanie. Jestem jedynie zmęczona. - Wytłumaczyłam. Nie kłamałam, mówiłam prawdę. Od wczoraj biegam i załatwiam ważne i mniej potrzebne sprawy związane z mieszkaniem, przedszkolem i pracą, którą muszę podjąć w najbliższtm czasie. To dopiero pierwszy dzień bez pomocy rodziców, a ja mam dość. Może za szybko postanowiłam dorosnąć. Może powinnam poczekać jeszcze rok, ale..
- Co Ci jest? - Jai pojawił się obok mnie, wtulając w moje ciało. Objełam go jedną ręką, a drugą nakładałam mizerie.
- Nic, ale mam ochotę spać. - Mruknełam, całując go w czoło. Czy to dziwne, że traktuje go jak brata.
- Zawsze mogę Ci pomóc ok? A teraz dawaj jedzenie. - Uśmiechnełam się delikatnie w jego stronę i podziekowałam.
Razem wyszliśmy z talerzami. Goście siedzieli już przy stole, wciągnięci w jakąś chyba ciekawą dyskusję. Konkretnym zdziwieniem dla mnie było to, że Mike siedział na kolanach Justin'a, bawiąc się jego telefonem. Położyłam przed każdym talerz i usiadłam obok Alex'a, a Jai po drugiej stronie. Nie zdąrzyłam powiedzieć "Smacznego" kiedy Mike i Justin powiedzieli w tym czasie.
- Mamo/Jasmine, ale ja nie lubię ryby. - Każdy zaśmiał się z ich smutnych min, a ja serio nie wiedziałam, że Justin tego nie lubi.
Matt zerknął na Kihn'a, tamten natomiast na Jai. Debile uśmiechneli się w dziwny sposób kiedy Alex schylił się w moim kierunku.
- Tylko się nie denerwuj. - Wyszeptał, ale czułam, że się uśmiechał.
- Wiesz Mike teraz musisz ubłagać mamusie by pozwoliła Ci tego nie jeść. Powiedział Matt. Niby czemu miałam się nie denerwować.
- A ty Justin ubłagaj swoją żonkę. - Dodał John, a ja miałam ochotę jebnąc mu w łep. Wziełam głeboki wdech kiedy pod wpływem wztoku Justina oni znowu zaczeli się szczerzyć.
- John tak serio mam ochotę przypierdolić Ci patelnią na której smarzyłam ryby. A wy dwaj. - Wskazałam na Justina i mojego synka. - albo to zjecie, albo będziecie głodować. To są same ważne dla organizmu składniki. Jeśli chcecie dobrzr wyglądać to smacznego. - Dodałam. Usłyszałam ciche westchnięcie tej dwójki i zaczeliśmy jeść.

***

Po posiłku wyszliśmy posiedzieć na świerzym powietrzu. Nalałam soku każdemu z nas i obserwowaliśmy jak mału bawi się w puaskownicy. Siedziałam obok Justina, który pisał sma-y. Zerknełam na jego ekran i zaśmiałam się w myślach kiedy ujrzałam jego wiadomość.

Do: Nikita
" Wiesz, że Cię kocham więc nie masz o co być zazdrosna "

Pokręciłam rozbawiona głową, opierając się bardziej o leżak. Przymkneła oczy, słuchając głosów moich znajomych.

Justin Pov:

Poczułem jak coś opada na moję ramienię. Spojrzałem w tamtą stronę, a tym czymś okazała się głowa śpiącej Jasmine.
- Zasneła. - Skierowałem się jak najciszej do chłopaków. - Czyli zaczynamy. - Dodałem, chcąc wstać, ale zatrzymał mnie głos Matt'a.
- Stary. My zaczynamy, ty tutaj z nią siedź. Ona się obudzi jak się ruszysz. Masz telefon i piwo, dwie godziny wytrzymasz. - Wytłumaczył. Westchnałem głośno, ale nie miałem zamiaru się z nim kłocić. Miał rację, każdy mój nieprzemyślany ruch i nasz plan pójdzie w chuj.
- Eh dobra, ale małego bierzecie ze sobą. O 8 przy West Street. - Mruknąłem kiedy chłopacy wstali z leżaków. Każdy z nich pożegnał się kiwnięciem głową i wraz z maluchem ruszyli do wyjścia. 
Poczułem wibracje, która powiadomniła mnie o nowej wiadomości.

Od Nikita
" Ty zawsze masz swoje wytłumaczenie. Sam fakt, że wolałeś się spotkać z Jasmine, a nie ze mną, nie świadczy dobrze o naszym związku."

Gorszej hipokrytki świat nie widział. Sama wyszła z jakimś pajacem, a drze morde na mnie. No błagam czy ja mogę cofnąć czas? Po jaki chuj pakowałem się w jakiś zasrany związek. Ja jej nie kocham, prędzej świnie zaczną latać niż ja ją pokocham. Jesteśmy ze sobą cztery dni z czego kłocimy się piąty raz. Kurwa mać, czy to jest normalne w związkach? Jeśli tak, to pierdole tą całą zabawe .

Do Nikita
"Czy ty kurwa nie rozumiesz, że są tu moim kumple i brat? Czy ja mam Ci to na papierze pokazać. Kurwa mać, Nikki daj spokój bo mam powoli dość tego związku."

Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Czuje się przywarty do muru przez kilka osób. Pierwszą z nich jest Mike, który naprawdę chce bym był jego ojcem, ale nie potrafię, nie umiem. Potem Jasmine, ona kurwa, ona zaczyna mnie denerwować. Nie wiem nawet czym. Jak tu wróciłem, oczekiwałem reakcji typu " O mój boże, Justin, o mój boże. ". Zamiast tego ona jest zimna jak lód, chociaż wcale nie jestem lepszy. Po naszej zabawie w szpitalu, nie potarfiliśmy się do siebie odezwać, dopiero głupia ryba nam pomogła.
Spojrzałem na Jasmine, ktöra nadal smacznie spała. Sam miałem ochotę zasnąć, noi moge nie?
Przymknąłem oczy, myśląc o mojej własnej krainie.

***

- Justin kurwa wstawaj! - Podniosłem powieki kiedy wrzask brunetki zabrał mnie ze snu. Przetarłem twarz dłonią, patrząc na nią z dołu ponieważ dziewczyna stała przede mną. - Kurwa gdzue są Ci idioci z moim maleństwem!? - Huh jej krzyk na sto procent usłyszało całe USA. Czemu tak kurwa szalejesz kobieto?
- Poszli na plac, możemy do nich dołączyć tylko idź się ogarnij. - Mruknąłem, wstając z leżaka. Byłem spokojny, ale w głębi mną rzucało. Byłem tak strasznie ciekawy efektu naszej pracy i miny Jasmine. Trochę nam zajeło dopracowanie planu, ale ostatecznie wyrobiliśmy się na czas.
- Dobrze wyglądam. - Jasmine mrukneła, wskazując na siebie. Faktycznie, wyglądała ślicznie, ale byt normalnie, zbyt na luzie.
Pokiwałem przecząco głową, dostając w zamian wściekłe spojrzenie brunetki.
- Idż się ubierz tak normalnie, jak dziewczyna. - Warknąłem. Wiem, że musiałem ją jakoś do tego przekonać, a uwierzcie mi, ona nie jest aż tak naiwna jak myślałem. Dziewczyna tupneła wściekła nogą, ruszając w kierunku do domu. No i się udało! Nie zmieniła się. Siegnąłem po telefon odczytując kolejną wiadomość od Nikity.

"Czy ty masz serce? Kocham Cię od malucha i mam prawo być o ciebie zazdrosna tak? Xx"

Kocham Cię od malucha.
Kocham Cię od malucha.
Kocham Cię od malucha...

- Justin, pozwól mu na to. Tu nie chodzi o Mike'a, tu chodzi o Jasmine. Ona będzie szczęśliwa, a ja naprawdę chce dla niej jak najlepiej. Ta niska brunetka jest wspaniała tylko ty musisz to odkryć, wiesz? Kidyś wspomnusz moje słowa. A i pamietaj, oprócz mnie mamy i taty, tylko ona kocha Cię od malucha.

- Chodż debilu! - Warknięcie Jasmine sprowadziło mnie na ziemię. Przymknąłem oczy, wyrzucając moje złe myśli na inny tor. Zerknąłem na Jasmine i.. Kurwa. Miała na sobie długie czarne szpilki i kwiecistą sukienkę, która była przewiązana w pasie czarnym paskiem. Wyglądała idealnie.
- Zrób zdjęcie zostanie na dużej, a teraz ruszaj dupe.

7 komentarzy:

  1. nadal nie rozumiem jaki oni mają genialny plan ale swietny rozdział i z niecierplioscia czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!!!! Organizują jej imprezę niespodziankę? Juz nie moge sie doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdzial jak zawsze mi sie podoba (pisze na telu wiec przepraszam za bledy) czekam na kolejny /Luna Bloom

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerze mówiąc chyba całkowicie się pogubiłam...
    ale oczywiście był świetny!

    OdpowiedzUsuń