czwartek, 2 kwietnia 2015

05. "Of course, you're dick"

KOMUNIKAT
ROZDZIAŁY BĘDĄ OD TERAZ CO SOBOTE, JASNE?
A I PROSZĘ WAS NIE PYTAJCIE MNIE PO JEDNYM DNUU KIEDY ROZDZIAŁ.
KOMENTUJCIE, ALE TO CO CZUJECIE OK? 
CZYTASZ = KOMENTUJEAZ


Jasmine Pov
Przekręciłam się na drugą stronę, przecierając twarz dłonią. Uniosłam delikatnie powieki, ale nie dotarło do nich światło czyli nie jest zbyt późni. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 5 nad ranem. Wymamrotałam kilka przekleństw pod nosem, siadając po turecku. Zerknełam na drugą stronę łóżka. Maluch spał jak zabity. Był wtulony w poduszkę, a jego ciało było przykryty kocem. Czekaj, co? Jak zasypiałam mieliśmy tylko kądre więc kurwa jakim cudem to coś się tu znalazło? Dobra. Mniejsza z tym.
Postawiłam gołe stopy na mięciutkim, puszystym dywanie. Zrobiłam kilka kroków  w stronę mojej torebki. Wyjełam papierosa z paczki i zapalniczkę, Chwyciłam bluze i zarzuciłam je na swoje ramiona. Wyszłam powoli na balkon, zamykając po sobie drzwi. Pisnełam cicho kiedy moje stopy dotkneły zimnych kafelek. Kurwa, mogłam ubrać skarpetki. Na dworze nie było ciemno, a słońce wychodziło za drapaczy chmur. Nie było chłodno,więc oparłam się o barierki, odpalając papierosa. Dym wpłynął do moich płuc kiedy wziełam pierwszego macha. Gapiłam się przed siebie.
Wczorajszy wieczór skazał mnie na zbyt wczesną odpowiedzialność.
Jakim prawem ten skurwiel mnie zostawił i uderzył?
Nie mógł mi tego zrobić.
On cieszył się wizją bycia ojcem, naprawdę.
Obiecał, że nigdy mnie nie odpuści. On miał nas utrzymywać do momentu aż skończę szkołe, a teraz co?
Zostałam sama z czteroletnim, inteligentym dzieckiem.
Jak mogę sobie poradzić.
Kiedy będe w szkole, Mike będzie w przedszkolu, ale co dalej?
Muszę zacząć pracować by móc go utrzymać.
Gdzie zostawie małego kiedy będe w pracy?
Mama, odpada. Za bardzo by się cieszyła, że miała rację.
Jai? On nie ma wystarczająco dużo czasu, przecież sam prowadzi firmę.
Alex i Matt nigdy w życiu się nie zgodzą.
Co ja mam teraz kurwa zrobić?
Spojrzałam na papierosa, który wypalił się bez mojej pomocy.
Zajebiście.
Wszedłam ponownie do pokoju. Było strasznie wcześnie, ale mój organizmu był wypoczęty.
Najciszej jak potrafiłam zeszłam do kuchni. Nie przebierałam się ponieważ czarny top i krótkie spodenki John'a pasowały do mnie idealnie. Wstawiłam wodę na kawę i uchyliłam okno. W mieszkaniu było duszno, a Jai będzie potrzebował  świerzego powietrze kiedy się obudzi. Zajrzałam do pierwszej szafki z brzegu i wyciągnełam kubek. Teraz trzeba znaleźć kawę i cukier.
Piętnaście minut później znalazłam to czego tak bardzo potrzebowałam. Nasypałam czarnego proszku do kubka wraz z białym i zalałam wrzątkiem. Usiadłam na krześle przy stole, biorąc pierwszy łyk ciemnej cieczy. Boooże, tego mi brakowało od wczoraj.
Kiedy wypiłam już pół kubka do kuchni wkroczył John w samych bokserkach. Trzymał dłoń na czole, stawiając chwiejne kroczki. Podniósł głowę, a kiedy mnie zobaczył, posłał mi delikatny uśmiech.
- Kochanie... - Wymruczał, przytulając się do mnie na powitanie.
- Dzień dobry! - Zaśpiewałam. Byłam dziwnie szczęśliwa ponieważ jako jedyna nie będe miała kaca. Tak suki!
- Zrobisz mi kawki? - Chłopak zapytał. Pocałował mnie delikatnie w policzek i usiadł obok. Pokiwałam głową i zabrałam się do robienia napoju dla mojego biedactwa.
***
O godzinie 8, Jai pojawił się w kuchni wraz z małym.
- Proszę Cię kochanie, daj mi spokój. - To były jego pierwsze słowa jakie powiedział kiedy go zobaczyłam. Nie rozumiałam o co mu chodzi do momentu aż zobaczyłam Mike'a, który prosił go by mogli się pobawić. Zaśmiałam się głośno, biorąc mojego szczeniaka na ręce.
- Kawa na blacie. - Powiedziałam do Jai'a kiedy pocałował mnie w czoło.
Nie wiem czemu, ale za każdym razem kiedy tak robił, czułam się bezpieczna.
- Mamusiu, jestem głodny! O hej wujku! - Mike pomachał John'owi. Szatyn poczochrał go po głowie.
- Zaraz wrócimy do domku i dam Ci sniadanko. - Powiedziałam, sadzając go obok jego wujków. John posłam mi oskarżające spojrzenie, a następnie skierował się do lodówki.
- Wujasek zrobi Ci najlepsze śniadanie na świecie, a ty idź obudź ojca. - Powiedział, uśmiechają  się jak idiota.
Że kurwa co?
Za nim zdąrzyłam zatrzymać małego, ten już biegł na góre.
- John, kurwa co to ma znaczyć!?- Wrzasnełam. Buzowałam od środka bo do kurwy Mike nie ma ojca. Justin się wkurwi tak samo jak ja. Niech ten kutas spróbuje powiedzieć coś złego do mojego synka, a oberwe mu jaja.
- Nic... Ja tylko chce by Justin był dobrym tatusiem. - Zaśmiał się wraz z Jai'em.
No ich chyba pokurwiło!
Justin Pov
Od godziny leżałem na łóżku, gapiąc się w sufit. Nie mogłem zasnąć, ani nie miałem siły by wstać. Kac mnie nie męczył, dobijały mnie wspomnienia. Miałem ochotę się rozpłakać, ale wtedy moje drzwi otworzyły się, a do pokoju wparował dzieciak. Spojrzałem na niego. Chłopczyk wskoczył na moje łóżko, kładąc się obok mnie.
- Tatusiu, wujek John kazał Ciebie obudzić. - Wyszeptał, dotykając mojego ramienia.
Jaki tatusiu? Przysięgam, że jeszcze wczoraj Jasmine obiecała, że z nim pogada. Może jeszcze nie zdąrzyła? Albo on po prostu nie chce postąpić  tak jak ona mu karze?
Zerknąłem na niego, a kiedy to zobaczył uśmiechnął się i przytulił do mojej klatki.
Sparaliżowało mnie, dosłownie. Nie mogłem ruszyć ręką ani inną częścią mojego ciała.
Wziełem głeboki wdech i wypuściłem powietrze.
- Zeskakuj, idziemy do twojej rodzinki. - Mruknąłem. Mały pokiwał głową, czekając na mnie przy drzwiach.
Nie chce być jego ojcem, bo niby czemu ja?
John nadawł by się tysiąc razy bardziej.
On jest tym miłym i troszczącym się, ja nie nadaje się do czegoś takiego, serio.
Lubię wypić czy zajarać.
Nie jest osobą, która byłaby dobrym przykładem dla niego.
Ubrałem szare dresy i skarpetki. Sięgnąłem po telefon i zerknąłem na ekran. Miałem nieodebraną wiadomość od Jasmine, którą wysłała 10 minut temu.
Od : Jasmine
Mam prośbę, nie krzycz na Mike'a. Jak wrócę z nim do domu to wszystko mu wytlumacze, ok?
Przewróciłem oczami, pocierając kark.
Dobra, niech jej będzie, ale tylko dzisiaj.
- Chodź. - Mruknąłem, otwierając drzwi. Zbiegliśmy po schodach, a kiedy znalazłem się w kuchni, kiwnąłem głową na przywitanie.
Wszyscy siedzieli przy stole, jedząc naleśniki. Wszyscy oprócz niej. Brunetka gapiła się na kubek, który był zapełniony kawą.
- No tatusiu siadaj i wpierdalaj! - John powiedział, odsuwając krzesło obok małego. Posłałem mu mordercze spojrzenie, ale on jedynie się zaśmiał.
- Słownictwo! - Jasmine jakby wybudziła się ze swojego snu na jawie i wstała, podchodząc do zlewu.
Była nie w humorze jaki i jej ciało wyglądało na zmęczone. Usiadłem obok Mike'a, nakładając na talerz jeden naleśniki. Zacząłem go skubać kiedy brunetka stwierdziła, że idzie się ubrać. Wziąłem pierwszy kęs. Żułem go dopóki mogłem, a następnie połknąłem.
- Może tata pójdzie dzisiaj z tobą i mamą na spacer? - Jai zapytał Mike'a, kiedy piłem wodę, która teraz znajdowała się na ziemi.
- Co do kur... - Zamknąłem się w samą pore by mały nie łapał przekleństw ode mnie. Spojrzałem na mojego przyjaciela i jeśli wzrok mógłby zabijać ten skurwiel byłby martwy.
Zerknąłem na John'a, który z dziwnego powodu szczerzył się jak głupi do sera.
Co te chuje kombinują?
- Tato, mamo... Pojedziemy dzisiaj razem na zakupy? - Mike zapytał nas kiedy Jasmine wróciła. Jej wzrok wylądował na mojej osobie, a następnie na dziecku.
Kurwa..
- Kochanie, ale Justin nie ma dzisiaj czasu. - Jej głos był spokoju i o dziwo nie żywił urazy czy coś.
Mały zerknął na mnie, a następnie jego błagalny wzrok wylądował na moim bracie.
- Nooo dobrze. - Mruknął, podchodząc do Jasmine. Dziewczyna wzieła go na recę i zaczeła bujać w każdą stronę co wywołało jego śmiech.
- Wiesz Mike bo ojciec jest zwykła cipą i boi się sklepów. - John wypowiedział to z taką powagą, że miałem ochotę by wyjebać. Co on myśli, że kurwa robi?
Ja mu pokaże strach.
- Dobra! - Warknąłem. - Jedziemy dzisiaj na zakupy i do kina na jakąś bajkę. - Dodałem. Ich miny były bezcenne.
No to się zdziwili.

8 komentarzy:

  1. rozdział mi się podoba jak zawsze z resztą i czekam na kolejny życzę miłej weny pozdrawiam i całuję aa byłabym zapomniała WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH! ! ! ! :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ja zawsze ;) czekam na sobotę wesołych świąt !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne!
    czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział czekam na nn . trochę zaczynam się gubić czemu nazywa jb swoim tata

    OdpowiedzUsuń
  5. Byle do soboty! Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah! Dał się sprowokować! :D

    OdpowiedzUsuń