piątek, 20 marca 2015

03. " What did you say?"

Wim, że rozdział powinnien być wcześniej, ale mam kłopaty w szkole.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ. BEZ WYJĄTKÓW ❤

" Yeah, we have everything but I can't love you. "

Jasmine Pov:

   - Jasmine! Kurwa! O mój Boże. John!? Kurwa mać! Justin znalazłem go! Jezu co wy wyprawiacie? Ja chyba zemdleje.. - Obudziłam się przez wrzaski tego idioty aka Jai'a. Otworzyłam delikatnie oczy, ale ponownie je zamknęłam kiedy blask słońca uderzył w moją twarz.
- Zamknij morde kurwa, ludzie próbują spać. - Warknełam, chowając głowę w szyi John'a. Przymknełam oczy, chcąc ponownie odpłynąć.
- Jezu Justin! Patrz, no! Twój niewyżyty brat, spał z moją malutką Jasmine! Justin! Kurwa! Justin! Zrób coś. - Jai dalej wrzeszczał, a tym podnosił jedynie moje ciśnienie, kurwa. Swoją drogą co on tu robi? I jak tu wlazł? Ha! Jeszcze miał czelność zabierać ze sobą tego skończonego dupka. No mnie zaraz kurwica strzeli.
- Matole, nie musisz wrzeszczeć, kurwa słyszę Cię. - Tym razem odezwał się Justin, którego głos był niebezpiecznie blisko mojego łóżka. Już po chwili poczułam co ten skurwiel zrobił. Tak po prostu, zabrał nam kądre.
- Jezu, oni są w samej bieliźnie. Ja potrzebuje piwa. - Kurwa mać. Zapomniałam, że sama jestem ubrana skąpo, a John śpi w samym bokserkach.
Za nim kolejny raz wrzasnełam, poczułam jak brat Justina oplótł  mnie w tali ręką, kładąc głowę na moich piersiach.
- Wypierdalajcie. Chce dokończyć z Jasmine to co wczoraj zaczeliśmy. - Wychrypiał, błądząc dłońmi po moim brzuchu.
Co kurwa? Jaka bezczelność. Miałam ochotę wstać i wyjebać mu w tą jego niewyparzoną morde.
- Żartujecie? - Zapytał Justin. Nie wiem jaka była ich mina w tym momencie ponieważ nadal miałam zamknięte oczy. Chciałam wstać i wbić im do ich małych główek, że nie jestem puszczalska i mają wypierdalać. John uszczypnął mnie delikatnie w udo, a ja już wiedziałam o co chodziło. Zaczełam zjeżdzać dłonią po jego klatce piersiowej aż do bokserek, delikatnie zachaczając o ich początek. John wciągnął głośno powietrze, gryząc mnie w szyje, co było swoją drogą strasznie przyjemnie na swój sposób.
- Ja pierdole... - Mruknął Justin.Po chwili nie było już ich w moim pokoju. John spojrzał na mnie groźnym wzrokiem, ale ja nie mogłam wytrzymać. Zaczełam się śmiać najgłośniej jak potrafiłam, wyskakując z łóżka.

Justin Pov:

Siedzieliśmy wraz z Alex'em i Jai'em w kuchni, w domu rodziców Jasmine. Mój kochany brat jak tylko ruszy dupe z łóżka tej dziwki, jest martwy. Przysięgam, że zabije go na miejscu. Mieliśmy już dzisiaj przewozić nasze rzeczy, ale zamiast tego, siedzę tutaj, czekając na tego cwela.

Swoją drogą nigdy nie sądziłem, że John wyrucha Jasmine. To niby taki aniołek, ale lubi, jak widać, pogrzeszyć. Jedno jest pewne, ja nadal mam na nią uczulenie. Po prostu ona przyprawia mnie o wymioty. Głupia suka o zajebistym ciele. No co? Jestem facetem i jakby nie było miałem okazję ją dzisiaj zobaczyć. Ja nie wiem czy ona ma mózg, ale chyba na prawdę potrzebuje nowego. Miałem już dość tego pierdolonego czekania, serio. Wstałem z krzesła i kiedy chciałem opuścić kuchnie, wpadłem, a raczej zostałem wywalony przez małe ciało. Na początku nie wiedziałem co się dzieje. Dopiero po chwili zobaczyłem tego samego chłopczyka co wczoraj. Był przestraszony, a łzy lśniły w jego oczach. Odepchnąłem się od paneli, wstając na nogi. Chciałem przeprosić czy coś, ale to dziecko nawet nie zwróciło na mnie uwagi. Wbiegło w ramiona Jai'a, krzycząc "wujek". Co jak co, ale nie spodziewałem się, że ten ćwok ma siostrę.
- Czy ty wiesz, że nie powinno Cię tu być. Mama Jasmine nas zabije, przysięgam. Miałeś leżeć w szpitalu. - Brunet machał rękami w każdym kierunku. Mało co, a uderzył by malucha gdybym nie przytrzymał jego rąk.
- Uważaj bo zrobisz mu krzywde.- Warknąłem, wskazując na chłopczyka o dużych brązowych oczach.
- Wujku, ale babcia mnie tu przywiozła. - Powiedział z uśmiechem na ustach. Ja się chyba kurwa przesłyszałem. Babcia? Kurwa, babcia? O chuj tu chodzi?
- Mamo! - Pisnął, biegnąc w kierunku Jasmine, która wraz z John'em weszła do kuchni. Miała na sobie czarne dresy i biała podkoszulkę. Mama? Ja pierdole. Ona ma dziecko. Ja chyba  potrzebuje wody. Przed chwilą pieprzyła się z moim bratem, a teraz dowiaduje się, że jest matką.
- Mamo? - zapytaliśmy wraz z John'em. Gapiliśmy się na nią. Ja z niedowierzaniem, a John z przerażeniem.
- Mamo? Serio? - Dodałem bo kurwa. Ona ma dopiero 18 lat, przecież to, ja pierdole. Jai, widząc naszą reakcje zaczął się śmiać tak samo jak Alex. Właśnie. Jej brat mógł nam to powiedzieć! Chłopacy leżeli na ziemi ryjąc się z chuj wie czego.
- Jai! Alex! - Jasmine wrzasneła, przywołując tych idiotów do porządku. - Zamknąć mordy! - Była wściekła, a ja tak szczerze wolałem się wycofać bo była z lekka straszna. - Kochanie, wytłumaczysz mi co robisz u mamusi tak wcześnie? - Skierowała do swojego syna. No, a co może robić TWOJE dziecko u CIEBIE w domu? Chyba kurwa jajek nie sprzedaje.
- Babcia przywiozła mnie i kazała Ci przekazać, że masz do niej zadzwonić. - Wytłumaczył, a następnie spojrzał się w moją stronę. Skupił wzrok na mojej osobie jak by za chwilę miał wykrzyczeć mi wszystkie moje błędy. Nie zrywałem kontaktu wzrokowego ponieważ wypadł bym na tchórza, a to nie jest w moim stylu. Chłopczyk podskoczył, radośnie klaskając. Tego to bym się nie spodziewał.
- Wiem kim jesteś! - Wykrzyknął, podchodząc do mnie. Zerknąłem na Jasmine, która piła wode z buteli, uśmiechając się na widok dziecka. - Ty jesteś Justin! Mama i wujek dużo o tobie mówili. - Powiedział wskazując na mnie palcem.
- Kochanie, nie pokazuje się paluszkiem na ludzi. - Pouczyła go.

Huh dużo mówili mu o mnie. Ciekawe co dokładnie. Myślałem, że tylko ja jestem jakiś jebnięty i każdemu opowiadam na ich temat, a tu taka niespodzianka. Czyli nie zapomniała o mnie. Interesowałem ją przez cały czas, ale wczoraj zachowała się jak suka. Liczyłem na ciepłe powitanie, a nie chłodne słowa. Cóż, miała powody by mnie nienawidzić.

- Dobra! - Krzyk John'a sprowadził mnie na ziemię. Spojrzałem na niego, karcącym wzrokiem. - Jak to możliwe, że masz dziecko? - Spytał, chwytając brunetkę za rękę. Wszyscy ucichli, a ja chyba bałem się odpowiedzi. A co jeśli została zgwałcona? Ja pierdole, nie wyobrażam sobie jej nagiego ciała,  na jakieś zimnej podłodze pośród śmieci i jakiegoś faceta na niej.
- Alex. - Wyszeptała. Czekaj, ona chce go coś zapytać, czy może on jest ojcem?
Justin debilu przestań myśleć. U ciebie to się nie sprawdza. Poczułem dziwną atmosferę kiedy jej brat kiwnął na nią głową, nie odzywając się. Z tego co pamiętam nigdy się nie lubili, ale kurwa żeby to jeszcze trwało i nasiliło się? - Weżmiesz Mike'a na podwórko, proszę? - Zapytała. Jej głos był cichy i tak jakby pozbawiony tej radości co jeszcze kilka chwil temu. Maluch podszedł do niej, chowając głowę w jej nogach. Byłem najbliżej nich więc słyszałem krótką wymiane zdań tej dwójki.
- Mamo, ale wujek mnie nie lubi.
- Jestem twoją mamusią i wiem, że Alex Cię lubi skarbie. Posłuchaj mnie i idź.
- Mamo, a czy Justin później się ze mną pobawi?
- Pogadam z nim, a teraz zmykaj.

***

- Czyli nie jesteś jego prawdziwą matką ? - Spytałem.

Z tego co zrozumiałem Mike stracił rodziców. Jasmine odwiedzała go każdego dnia z niewiadomych przyczyn. On przywiązał sie do niej i tak oto dostała miano matki. Jai został wujkiem tak samo jak Matt i Alex. Mam Jass szybko "została" babcią. Jest jeszcze Nikita czyli przyjaciółka brunetki zwana ciocią.
Rodzinka jak z obrazka.

- Nie. Serio myślałeś, że zaszłam w ciąże w wieku hm... 13 latu? Jesteś zabawny. - Warkneła, piorunując mnie wzrokiem. Westchnąłem głośno, skupiając cała swoją uwagę na suficie. Co innego mogłem zrobić?

- Ej ogólnie dzisiaj mamy mała parapetówke i chce was widzieć, ok? - John zapytał jego przyjaciół. Jeszcze to...

Jasmine Pov:

Stałam na korytarzu, ubierając Mike'owi buciki. Chłopczyk uparł się, że chce iść ze mną do Justin'a i John'a. Byłam temu przeciwna, ale nie chciałam psuć mu ani mi strasznie udanego dnia.

Mike od dzisiaj zamieszka z nami. Szpital podjął decyzję wraz z opieką, że te kilka dni nie robią wielkiego znaczenia. Mały był najszczęśliwszym dzieckiem na świecie kiedy go o tym poinformowałam. Narazie będziemy mieszkać tu, ale za niecałe dwa tygodnie, będziemy mieli swój własny kąt na ziemi. Tylko ja i mój mały synek... Wymarzony synek... Prawdziwy i żywy.

- To co idziemy? - spytałam, chwytając jego małą dłonią.

Był strasznie ślicznym chłopczykiem. Miał trochę zbyt długie włosy, które zetniemy gdy pójdziemy na wielkie zakupy.
Miał duże oczy w kolorze czekolady, takie jak Justin. Nie był wysoki na swój wiek, ale dla mnie był idealny.  Miał biały i szczery uśmiech.

- Chwilka. Muszę pożegnać się z wujkami. - Wytłumaczył mi, wbiegając do salonu gdzie Alex wraz z Mattem oglądali telewizor.
Mike usiadł na stoliku, zasłaniając widok moim braciom. Oparłam się o framugę drzwi, patrząc na tą trójkę z miłością.
- Co się stało? - Matt zapytał, opierając ręcę na kolanach. Drugi z chłopaków nawet nie zwrócił na niego uwagi, jak na każdego.
- Idziemy z mamusią i chciałem się pożegnać. - Mój chłopczyk wstał, przytulając się do dłoni bruneta. Matt zaśmiał się, otulając jego ciało ramionami. Boże, dziękuję Ci za taką rodzinę.
- Wuuujku Alex. - Ciemnooki pisnął, spoglądając na niego. Szatyn spojrzał na mojego synka, a na jego ustach pojawił się minimalny uśmiech. Poczochrał Mike'a po włosach by następnie wrócić do oglądania Comedy Central. Podeszłam na paluszkach do nich ponieważ sama chciałam się pożegnać. Pokazałam małemu by był cicho, przykładając palec do ust. Kiedy byłam blisko kanapy, położyłam dłonie na głowach moich braci którzy zwrócili na mnie uwagę. Alex, błagam nie cofnij się.
Schyliłam się, cmokając czoło Matt'a.
- Do zobaczenia.- Mruknełam i to samo czynnośc powtórzyłam na czole Alex'a. Chłopak świdrował mnie wzrokiem, a następnie chwycił moją dłoń i zdjął ze swojej głowy. Bolało do momentu aż przyłozył ją do ust, delikatnie muskając.
- Uważaj na siebie i malucha. -Wymamrotał. Powiedział coś czego najbardziej od niego potrzebowałam.

PAMIĘTAJ CZYTASZ TO KOMENTUJESZ

15 komentarzy: